Elewacje i skala nowych spichlerzy budziły ogromne emocje. Patrząc dziś jednak na tętniącą życiem Wyspę Spichrzów, można zadać sobie pytanie: dlaczego na tę zabudowę czekaliśmy tak długo?
nowa zabudowa Wyspy Spichrzów; pierwszy spichlerz z lewej — część mieszkaniowa Granarii, dalej inwestycja Deo Plaza
fot.: Ewa Karendys
Woda przyciąga ludzi. Nadbrzeże pęka w szwach od spacerowiczów, w ogródkach piwnych trudno wcisnąć nawet szpilkę. Na otoczonej rzeką Motławą Wyspie Spichrzów oczom przechodniów ukazują się kolejne nowe obiekty. Choć zabudowa wyspy położonej nieopodal jednego z najważniejszych gdańskich zabytków, piętnastowiecznego Żurawia, oficjalnie zakończy się w 2022 roku, część inwestycji jest już gotowa. Droga do tego, by szalenie atrakcyjne tereny w sercu Gdańska zaczęły zapełniać się budynkami, była jednak bardzo długa.
ruiny w centrum miasta
kompleks hotelowo-apartamentowy Deo Plaza, na pierwszym planie — ruiny siedemnastowiecznego spichlerza Turek
fot.: Ewa Karendys
Wyspa Spichrzów była dawniej dzielnicą magazynów portowych. W XVII wieku znajdowało się tutaj około trzystu spichlerzy przechowujących tysiące ton zboża. Większość została zrównana z ziemią w marcu 1945 roku. „Dlaczego w centrum miasta stoją ruiny?” — to pytanie jeszcze siedemdziesiąt lat później zadawali zdziwieni turyści. Bo na wyspie czas się zatrzymał. Ruiny starych spichlerzy, wszechobecne chaszcze i śmieci sprawiały, że na teren zapuszczali się tylko nieliczni. A przecież już w latach 70. urbaniści kreślili na wyspie modernistyczne projekty. W latach 90. wmurowano nawet kamień węgielny pod nową zabudowę, potem w 2009 roku nadzieję przyniósł kolejny inwestor, który jednak ostatecznie się wycofał. W skrócie: ambitne plany wracały jak bumerang, lecz wielokrotnie kończyły się fiaskiem.
burzliwe dyskusje
W ostatnich latach dyskusje o przyszłości wyspy były burzliwe. Odtwarzać spichlerze? Nawiązać do gdańskich kamieniczek? A może, jak proponował Ryszard Gruda, były prezes Izby Architektów RP, postawić na zaskakujący, nowoczesny obiekt?
Kiedy władze miejskie szukały inwestora, który w ramach partnerstwa publiczno‑prywatnego zabudowałby większą część działek, w Gdańsku ścierali się zwolennicy historycznej odbudowy i ci, którzy uważają, że trzeba budować nowocześnie. Gdy miasto wybrało inwestora — spółkę Granaria, Wojciech Grabianowski, autor koncepcji zagospodarowania wyspy, pytany, po której stronie sporu stoi, na łamach „Gazety Wyborczej Trójmiasto” odpowiedział:
„W środku. Główne kierunki wytycza plan zagospodarowania — wysokość, nachylenia dachu są już wyznaczone. Chcemy nawiązać do tego, co historyczne, ale […] przepisy budowlane narzucają określone wymogi” [por. „GW Trójmiasto”, 15.05.2015].
spory wokół nowej zabudowy
Zabudowa, która jak dotąd powstała na wyspie (autorstwa pracowni: KD Kozikowski Design, Studio Architektoniczne Kwadrat oraz RKW Rhode Kellermann Wawrowsky), nie uniknęła kontrowersji. Zarzuty dotyczą tego, że budynki są przeskalowane. Ceniony w Gdańsku znawca historii miasta profesor Andrzej Januszajtis „szpeceniem miasta” nazwał to, że wystają one znad historycznych bram wąskich uliczek Głównego Miasta. Argument trafny, choć z drugiej strony, jak inaczej nawiązać do wielkich magazynów, w których przechowywano zboże, chmiel, drewno, konopie czy len? Przeciwników wysokości to nie przekonuje, podkreślają bowiem, że szczyty budynków są obecnie wyższe niż przed wojną.
już na etapie budowy elewacje kompleksu Deo Plaza budziły zacięte dyskusje, teraz można oglądać je w pełnej krasie
fot.: Ewa Karendys
Spornych elementów było jednak więcej. Na pastelowy róż, który pojawił się na elewacji jednego ze spichlerzy kolejnej inwestycji — Deo Plaza (autorstwa KD Kozikowski Design), sypały się gromy. Nie ulega wątpliwości, że otoczenie kompleksu jest bardzo wymagające: po przeciwnej stronie Motławy znajduje się utrwalane na gdańskich pocztówkach Długie Pobrzeże z ciągiem pięknych starych kamienic i Żurawiem. Warto dodać, że choć budowa w tym otoczeniu to wyzwanie, przykłady udanych inwestycji w newralgicznej części Głównego Miasta już istnieją. Kilka lat temu tuż obok Żurawia powstał Ośrodek Kultury Morskiej, który zgrabnie nawiązuje do kamieniczek i świetnie wpisuje się w historyczny kontekst miejsca.
Aktywiści krytykowali barwę i materiały wykończeniowe niektórych budynków Deo Plazy już w trakcie robót budowlanych. Wskazywali, że różnią się one od tego, co pokazywano na wizualizacjach, i apelowali o zmiany. Ostatecznie inwestor nie zgodził się na nie, a projektant podkreślał, że podziały elewacyjne nawiązują do układu konstrukcji dawnych spichlerzy.
Granaria i Deo Plaza
kompleks hotelowy Granaria; z tyłu znajduje się część mieszkaniowa inwestycji oraz kompleks Deo Plaza
fot.: Ewa Karendys
Kluczowych graczy na Wyspie Spichrzów jest dwóch. Granarię buduje na miejskich działkach w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego konsorcjum Immobel i Multibud z miastem Gdańsk. W 2015 roku podczas podpisywania umowy koszt inwestycji szacowano na czterysta milionów złotych. W pierwszym etapie wyrosły apartamenty z widokiem na Długie Pobrzeże i Motławę (proj.: Studio Architektoniczne Kwadrat) oraz kompleks hotelowy (proj.: RKW Rhode Kellermann Wawrowsky). W kolejnym wybudowane zostaną mieszkania, hotel, biura i zadaszony pasaż (proj.: Mąka Sojka Architekci). W planach jest też infrastruktura publiczna, między innymi kładka przez Motławę (proj.: Studio Bednarski) i marina; wyremontowane zostanie też spacerowe Długie Pobrzeże.
Za drugą inwestycją: kompleksem hotelowo‑apartamentowym Deo Plaza stoi natomiast znany pomorski biznesmen Zbigniew Nowak. Autorem projektu jest zaś Marcin Kozikowski z pracowni KD Kozikowski Design.
żywy kawałek miasta
Czy nowa zabudowa dobrze wykorzystała potencjał tego miejsca? Będzie to można stwierdzić po ukończeniu całej inwestycji. W ramach Granarii planowany jest jeszcze drugi etap, który obejmie, między innymi, pięćset mieszkań, hotel oraz powierzchnie biurowe i handlowe (proj.: Mąka Sojka Architekci).
od lewej — spichlerze Daleka Droga oraz część mieszkaniowa Granarii (budynek z jasną elewacją), dalej spichlerze Deo Plazy
fot.: Ewa Karendys
Warto podkreślić, że o przeszłości Wyspy Spichrzów przypominają dziś ruiny spichlerzy wkomponowane w nową zabudowę, co niewątpliwie zasługuje na pochwałę. Na końcu cypla zachowano szesnastowieczne ściany spichlerza Daleka Droga. Fasadę kolejnego spichlerza zdobią rozebrane kilka lat temu i odtworzone na nowo ściany spichlerza Woli Łeb (choć rezultat połączenia nowych i starych materiałów ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników). Nowy wygląd zyskała też zachowana Deo Gloria.
Choć dyskusje na temat tego, co można było zrobić lepiej, jeszcze długo będą się toczyć, pewne jest, że Gdańsk zyskał interesujący, żywy kawałek miasta. I wreszcie gdańszczanie nie będą mieli powodów do wstydu przed turystami!
Ewa KARENDYS
dziennikarka „Gazety Wyborczej Trójmiasto”